środa, 26 sierpnia 2015

Nasze refleksje, wspomnienia...

Drodzy Uczestnicy i Kadro OI!
Ponieważ ten blog ma być wspomnieniami nas wszystkich, dlatego proszę Was, byście podesłali do mnie Wasze wspomnienia: to co najbardziej zostało Wam w pamięci, co bawiło, co zastanowiło, to, czym dla Was były te dni obozu integracyjnego. Za każde, nawet najmniejsze wspomnienie będę bardzo wdzięczny i chętnie je tu umieszczę. Jeśli macie też jakieś ciekawe zdjęcia to również prześlijcie! Piszcie i ślijcie na adres misiura@pijarzy.pl
Pozdrawiam! o. Grzegorz Misiura SchP

Wtorek: dzień św. Józefa Kalasancjusza, Zakopane i powrót...

Gdybyś ujrzeć chciał zakopiański dzień...

Niektórzy uważają Zakopane za serce Polski. Na zamknięcie obozu integracyjnego po porannej mszy świętej zakopaliśmy się właśnie tam.

Poniedziałek... bardzo długi dzień :)

Pobudka... tego poranka (a może w środku nocy!!!) była zaskoczeniem: budzeni indywidualnie przy świetle latarki schodziliśmy na świetlicę, gdzie wyświetlany był krótki, ale jak bardzo dramatyczny film. Przesłanie było jednoznaczne: ktoś uprowadził nasze panie wychowawczynie i było rzeczą oczywistą, że trzeba je odbić. I tak się wszystko zaczynało: mega szybkie ubieranie się i pakowanie rzeczy najpotrzebniejszych: latarki, klapek pod prysznic(?), ręcznika (?), Biblii (?), szczoteczki do zębów (?)... Potem jeszcze kilka uwag Marty, do ręki mapa i w drogę: górki, lasy, cisza nocy, czasem jakieś strachy wychodzące z lasów, czasem stada owiec, czy krów w zagrodach... w nocy to nie są takie oczywiste spotkania :D Co chwilę jakiś punkt, zadania, zabawa... No i piękny, przepiękny wschód słońca nad Spiszem! Gra warta świeczki!!! Trochę zmarznięci, ale bardzo szczęśliwi wracaliśmy do ośrodka na herbatę i ciastko i na 2 godziny spania.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Dzień trzeci - niedziela: do tańca i do różańca.

Niedziela również okazała się dniem niezwykle słonecznym i pięknym. Jak zawsze modlitwa, śniadano i ogarnianie pokoi, po czym spotkanie z wychowawczyniami w klasach. Elegancko wyszykowani poszliśmy do kościoła na Eucharystię z całą wspólnotą parafialną. Oprócz modlitwy była to też dobra okazja do doświadczenia tutejszej tradycji folklorystycznej, pielęgnowanej tak w mowie, jak i w ubiorach.

Dalej bardzo dobry, niedzielny obiad i odpoczynek, a potem super zabawa w podchody po ośrodku: wydawałoby się, że znamy to miejsce już na wylot, ale dopiero teraz okazało się, ile skrytek jest na jego terenie. Szukaliśmy ukrytych kopert, a potem odpowiadaliśmy na najróżniejsze pytania, jak np:. jak wysoki jest pan Roman lub co cieszy panią Przybył? Zabawa była przednia. Przed kolacją obejrzeliśmy jeszcze film biograficzny o św. Józefie Kalasancjuszu, założycielu zakonu pijarów i pijarskich szkół. Pogodny wieczorek tym razem prowadzili humaniści :) na długo zostaną w pamięci sceny z tańca goryli czy buziaków dla misia :)
I myliłby się ten, kto pomyśli, że pogodnym wieczorkiem zakończyliśmy dzień, gdyż w planie pozostało nam jeszcze Wieś-party! Z wielką radością zrealizowaliśmy i ten punkt dnia, szykując sobie na szybo "kreacje wieczorowe" i pląsając prawie dwie godziny.
Dzień zakończyliśmy modlitwą w świetlicy, na której nie podano nam (choć zwykle to robiono) godziny pobudki... ale o tym będzie w następnym poście :)

A w sobotę... przez góry do Dursztyna, nad Białkę i do Białki...

Dzień znów przywitał nas słońcem, które jednak około południa schowało się za chmury. Zanim jednak poszarzało, po pięknej, wspólnej jutrzni i pysznym śniadaniu spotkaliśmy się z animatorami na drugim kręgu biblijnym. Omawialiśmy wspólnie przypowieść o okruchach zbytku doczesności i kropli życia w wieczności, czyli o Łazarzu i bogaczu. Potem poćwiczyliśmy kilka pieśni, a lektorzy przygotowali liturgię i w samo południe celebrowaliśmy Eucharystię.
W tym właśnie czasie nad Łapsze nadciągnęły rzeczone chmury, które jednak nie zdołały nas odstraszyć i po obiedzie i odpoczynku ruszyliśmy przez górkę w stronę Dursztyna. Spacer zajął nam około 1,5 godziny. W miejscowym kościele odśpiewaliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a potem na placu przed kościołem graliśmy w ninję :). Przyjechał autokar, który zabrał nas do Nowej Białej na przełom rzeki Białki, gdzie przybyliśmy dla kilku pięknych, wspólnych zdjęć (w tym i pierwszych klasowych) i dla paru kamieni wrzuconych z radością przedszkolaków do wody. Stamtąd pojechaliśmy jeszcze do Trybsza, gdzie zwiedziliśmy szesnastowieczny kościół p.w. św. Elżbiety, pokryty niesamowitymi malowidłami.
Po szybkiej kolacji, uzbrojeni w stroje kąpielowe i ręczniki pojechaliśmy do Białki Tatrzańskiej na baseny termalne "Bania". Można się tylko domyślać, ile było radości, frajdy i szaleństw wodnych... Wymoczeni, zrelaksowani i z wielkimi uśmiechami wróciliśmy do ośrodka. Dołączyła do nas Zosia i już w komplecie, po modlitwie wieńczącej ten długi dzień oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.

sobota, 22 sierpnia 2015

pierwsze koty za płoty...

Dziś nad Łapszami piękne słońce, tak piękne, że niektórzy wybiegli mu na spotkanie w ramach porannego joggingu z p. Asią…
Ale zanim dziś, to jeszcze wczoraj: po obiedzie spotkaliśmy się w zespołach klasowych razem z naszymi paniami wychowawczyniami. Wieczorem, po porządnym rozśpiewaniu się i przygotowaniu, celebrowaliśmy Mszę świętą. Po kolacji bawiliśmy się na pogodnym wieczorze, który prowadziła klasa 1C. Radości było co niemiara! A dzień zakończyliśmy drogą krzyżową w plenerze. 
I dziś po modlitwie porannej i śniadaniu ogarnęliśmy swoje pokoje, a następie spotkania z animatorami o bogaczu i Łazarzu… Dzień się toczy J


Pozdrawiamy!!!


piątek, 21 sierpnia 2015

wsiąść do pociągu (tralalalala)

Zdziwieni głównie tym, że pociąg na trasie Poznań Główny - Nowy Targ zawiózł nas na miejsce punktualnie, jesteśmy w Łapszach. Niżnych (Wyższe także istnieją). Rozpakowani, po chlebie z dżemem i spotkaniach organizacyjnych, poszliśmy na spotkanie z animatorami (Krąg Biblijny).
Skromną relację werbalną uzupełni relacja foto.
Kochani Rodzice, pozdrawiamy z Łapsz :))