poniedziałek, 24 sierpnia 2015

A w sobotę... przez góry do Dursztyna, nad Białkę i do Białki...

Dzień znów przywitał nas słońcem, które jednak około południa schowało się za chmury. Zanim jednak poszarzało, po pięknej, wspólnej jutrzni i pysznym śniadaniu spotkaliśmy się z animatorami na drugim kręgu biblijnym. Omawialiśmy wspólnie przypowieść o okruchach zbytku doczesności i kropli życia w wieczności, czyli o Łazarzu i bogaczu. Potem poćwiczyliśmy kilka pieśni, a lektorzy przygotowali liturgię i w samo południe celebrowaliśmy Eucharystię.
W tym właśnie czasie nad Łapsze nadciągnęły rzeczone chmury, które jednak nie zdołały nas odstraszyć i po obiedzie i odpoczynku ruszyliśmy przez górkę w stronę Dursztyna. Spacer zajął nam około 1,5 godziny. W miejscowym kościele odśpiewaliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a potem na placu przed kościołem graliśmy w ninję :). Przyjechał autokar, który zabrał nas do Nowej Białej na przełom rzeki Białki, gdzie przybyliśmy dla kilku pięknych, wspólnych zdjęć (w tym i pierwszych klasowych) i dla paru kamieni wrzuconych z radością przedszkolaków do wody. Stamtąd pojechaliśmy jeszcze do Trybsza, gdzie zwiedziliśmy szesnastowieczny kościół p.w. św. Elżbiety, pokryty niesamowitymi malowidłami.
Po szybkiej kolacji, uzbrojeni w stroje kąpielowe i ręczniki pojechaliśmy do Białki Tatrzańskiej na baseny termalne "Bania". Można się tylko domyślać, ile było radości, frajdy i szaleństw wodnych... Wymoczeni, zrelaksowani i z wielkimi uśmiechami wróciliśmy do ośrodka. Dołączyła do nas Zosia i już w komplecie, po modlitwie wieńczącej ten długi dzień oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz